Uzależniony od robienia? Od tworzenia?

17:05:00

Od całych dwóch dni nie miałem w ręku aparatu. Zajęcia inne, czyli pozornie te ważniejsze, skutecznie zabrały mi cały czas, który mogłem poświęcić na robienie zdjęć. Czuję się trochę jak bez którejś z istotnych części ciała, co jest uczuciem dość zabawnym, a jednak mnie męczy. Tęsknię sobie za łażeniem po ulicy, taki cameraboy, a poza tym wiem, że jeszcze przez kilka dni na pewno nie uda mi się wyrwać ze szponów owych czynności pozornie ważniejszych.

Przyznam się szczerze, że to chyba jeden z nielicznych okresów mojego życia, którego motywem przewodnim jest robienie. Zwykle jednak jest nim nierobienie, lenistwo - i to takie do n-tej potęgi. Tym razem aktywność wygrywa, co mnie niezmiernie cieszy, w dodatku to już zdecydowanie najdłuższy z tych wspomnianych nielicznych okresów. Nie tylko zdjęcia - wyjścia co chwilę, odwiedziny u ludzi, planowanie jakichś dziwnych projektów, robienie prezentów, jeżdżenie po kątach Warszawy w celu załatwiania różnych spraw.

Oczywiście - żadna z tych rzeczy nie jest związana z nauką. Konieczność nauki mnie motywuje do wszystkiego, tylko nie tego, co należy.

Dobra, koniec. Już wszystko wiadomo, trochę się ostatnio uzależniłem od działania i jego brak nie wchodzi w rachubę. Wysiedzenie dłużej niż dwie godziny w jednym miejscu to mordęga, a jeśli jeszcze w dodatku nie robię niczego pożytecznego to kac moralny tylko się nasila. Nawet siedząc przy komputerze staram się rozwijać, no i tu przechodzę do sedna.

Eksperymenty w fotografii to chyba normalna rzecz, a ich wyniki w większości przypadków są komiczne. Czasem przełomowe, ale zazwyczaj komiczne. A ja ostatnio z braku laku postanowiłem pobawić się w Lightroomie i programie Capture One - efekty? Dziwne kolory, kontrasty... należą raczej do kategorii zabawnych, sam się z niektórych zdrowo pośmiałem, chociaż czasem mogą się podobać. Galeria poniżej.

Aha, kadry nie są zbytnio ujmujące - to prawdziwa, rdzenna Warszawa, żadna to wyższa sztuka, nie obrabiałem tych zdjęć nijak dodatkowo, bynajmniej, nawet mnie się nie za bardzo podobają - prawda jest taka, że wybierałem do tych eksperymentów zdjęcia w miarę udane technicznie i nic poza tym. Ale faktem jest, że część z nich zrobiła się ciekawsza.

Polecam kliknąć na któreś zdjęcie, fullscreen jest o wiele lepszy. 


Gdzieś w okolicach pl. Bankowego, późnym popołudniem - ładnie kontrastuje z wszechobecną szarością ten budynek
Zdjęcie jak najbardziej stylizowane na Instagram, tak też w ostatecznym rozrachunku wygląda
I kolejne, tu poleciałem już do tego stopnia, że nawet niebo lekko zzieleniało
A to podoba mi się takie, jakie wyszło, efekt jest naprawdę ciekawy i właściwie - może takie być!
A teraz może kilka sensowniejszych zdjęć, czyli tych, które były raczej późniejszymi próbami, a nie tymi najpierwszymi ze wszystkich - te zdjęcia prezentują się już dużo lepiej i w zasadzie nawet te kadry były trochę bardziej przemyślane.

Pilnowałem naturalności, a celem było ukazanie wieczornego światła - chyba się udało
Ulica Elektoralna, ten sam wieczór i cel, plus fascynują mnie te kontrasty między starą architekturą a nowoczesnością
I na koniec piękne lustro z jakiegoś kamienia, na horyzoncie PRL - jest ciekawie!
Na pewno wspólną cechą wszystkich tych fotografii jest nienaturalny kolor. Ważne jest to, że trochę zrozumiałem działanie tych wszystkich "filtrów" i teraz w poszukiwaniu urozmaiceń obrazu nie muszę już uciekać do kiepskich, jednostajnych gotowców, a godziny spędzone na tych doświadczeniach z pewnością mi odpłacą. Niestety żeby osiągnąć płynność w tej dziedzinie muszę wysiedzieć ich jeszcze dziesiątki, a może i setki , ale co moje, to moje, jestem bliżej celu(jakikolwiek on jest). Poza tym czas przy tym ucieka tak szybko...

A moje uzależnienie od tworzenia? Mam szczerą nadzieję, że poniesie mnie przed siebie, bo to bardzo miłe tak CHCIEĆ. Na pewno nie zamierzam z nim walczyć, im bardziej będzie się rozkręcać, tym lepiej dla mnie. Przypisuję temu uzależnieniu inspirację otaczającymi mnie ludźmi, dziękuję Wam, ludzie. Poważnie, zmieniacie mnie, aż sam siebie szokuję. Wy o tym wiecie, ale ja cały czas na nowo to odkrywam.

Fajnie coś móc.

You Might Also Like

5 komentarze

  1. Lubię oglądać miejskie zdjęcia, chociaż nie jestem pewna, czy lubię miasta. Nie wiem czy to ma jakiś sens, może kiedyś się nad tym zastanowię.

    Ja ma nadzieję, że niedługo również tak jak Ty, zacznie mi się chcieć działać. Może wiosenne słońce doda mi energii do działania.

    OdpowiedzUsuń
  2. A mnie akurat ujęło to "zwyczajne" drugie zdjęcie. Ma coś w sobie - coś zwyczajnego. Świetne.

    Nic tylko zazdrościć takiej chęci działania! Jestem typową kobietą i moja chęć działania kończy się razem z początkiem cyklu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepiękne zdjęcia. Nie mam ręki do zdjęć architektury, do zdjęć robionych podczas spaceru po mieście. W związku z tym kłaniam Ci się za takie cuda.
    Czekam na wiosnę bo to z nią przychodzi motywacja i chęci.
    aroundempty.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Uwielbiam taki chłodny klimat miasta. Wyczuwam w Tobie ogromny potencjał, nie zmarnuj tego! Zdjęcie z Rossmannem jest po prostu mistrzowskie.

    OdpowiedzUsuń

Zostaw ślad, że byłaś/eś!

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)