W poszukiwaniu kadru

16:06:00


Przychodzi czas w życiu każdego człowieka, może poza zatwardziałymi ziemniakami kanapowymi, że mówi sobie on: Nie no, pora już coś ze sobą zrobić. W sumie to lubię muzykę, może nauczę się grać na pianinie?


Dla mnie tym czymś stała się fotografia. Gdy biorę do ręki aparat czas przestaje dla mnie liczyć. Mogę siedzieć, pozornie godzinami, wypatrując tego jedynego ujęcia, którego pragnę, podczas gdy w rzeczywistości mija tylko piętnaście minut.

Z drugiej strony, zdarza się tak, że choć wydaje mi się, iż wyszedłem z domu chwilę temu, nagle orientuję się, że zapadł już wieczór, a w aparacie pada bateria, ładowana tego samego poranka.

Dopiero kupno mojego Nikona uświadomiło mi, jak bardzo brakowało mi w życiu pasji, którą mógłbym wypełniać wolne chwile. Dopadła mnie rutyna, wolałem prokrastynować niż ruszyć się z domu. Teraz to co innego.

Ludzie mówią: Po co Ty właściwie robisz te zdjęcia? Przecież telefonem zrobię lepsze.

Ci ludzie nie rozumieją jednej rzeczy. Czymś innym jest cyknięcie ładnego, kolorowego zdjęcia na pamiątkę, a czym innym jest praca przemyślana do głębi, podparta kontaktem z otoczeniem, obserwacją. 

Tym, co fascynuje mnie w fotografii najbardziej jest sam akt tworzenia. Planowanie, wielokanałowe myślenie o tym, co chcemy osiągnąć. Fotografuję nie dla pieniędzy, nie dla sławy, nie dla możliwości "szpanu" drogim sprzętem. Fotografia sprawia mi po prostu wiele radości. A ileż radości sprawia, gdy dobrze idzie!

Nie mówię o swojej twórczości jak o sztuce. Wiem, że jeszcze lata pracy przede mną, nim będę w stanie dostrzegać to, na co ludzie nie zwracają zwykle uwagi. Jednak mogę próbować, a każda próba uczyni mnie lepszym. Jak mawiał Henri Cartier-Bresson:
Pierwsze dziesięć tysięcy zdjęć jest najgorsze.
A pamiętajmy, że facet nie fotografował cyfrą. 

Dlaczego żaden człowiek cykający sobie fotki nie wygra nigdy żadnego konkursu? Dlatego, że jego dzieło nie ma w sobie niczego wartościowego. Owszem, jest ładną pamiątką. Tak, jest ostre. Ale nie niesie żadnego ładunku emocjonalnego. A załóżmy nawet - jeżeli komuś uda się zrobić doskonałe, a może i "głębokie" zdjęcie telefonem, to świetnie. Zdarza się. Jednak, tak naprawdę, jaka jest z tego frajda?

No właśnie. Żadna.

You Might Also Like

0 komentarze

Zostaw ślad, że byłaś/eś!

Navigation-Menus (Do Not Edit Here!)