Kilka słów na temat internetowych ekspertów od fotografii, ludzkich umysłów i w ogóle sztuki. A zresztą - tak naprawdę to wszystkiego. Zainspirowane rozmową z zapoznaną przez internet miłośniczką fotografii, amatorką naturalnie.
Nie chcę wyjść na zrzędę, ale każdy chyba spotkał się nie raz i nie dwa z takim typem człowieka w internecie - wiem wszystko, jestem najlepszy, Ty jesteś beznadziejny, schowaj się w ogóle.
Na forach i grupach fotograficznych jest to doskonale widoczne. Jest tam pewna specyficzna, niestety dosyć liczna grupa osób, której zainteresowania nie sprowadzają się do fotografii, o nie. Spędzają czas na tych stronach przeglądając zdjęcia innych i od czasu do czasu wrzucając nieśmiało swoje zdjęcia, które przechodzą bokiem. Od jednego do drugiego i frustracja narasta w takim człowieku.
Postanawia on zatem podreperować swoje ego w klasyczny, bardzo łatwy sposób. Zaczyna rzucać kilkoma formułkami, udaje geniusza i szuka na tych grupach w każdym zdjęciu czegoś, do czego można się przyczepić, dołując tym nowych, ambitnych i chętnych do działania twórców amatorów.
Ja tupnąłem nogą i pożegnałem się z grupami na Facebooku, bo to, co tam się odbywało przechodziło ludzkie pojęcie - sarkastyczne, nienawistne komentarze leciały z lewej i z prawej, nie wiadomo nawet za jaką przyczyną.
Mój przykład.
Podzieliłem się na dwóch Facebookowych grupach tym zdjęciem. Uznałem, że jest całkiem interesujące, bo przedstawia ciekawy punkt widzenia, codzienny, ale nikt się nad nim nie zastanawia, a takie lubię najbardziej. To co się stało kompletnie mnie zaskoczyło. Zostałem ochrzaniony, że z takimi zdjęciami to ja mogę co najwyżej na Instagramie szaleć, że tu jest miejsce dla poważnej fotografii, że na zdjęciu nie są zachowane piony, tu za ciemno tam za jasno(co z tego, że taki był zamysł przy obróbce, kontrasty są fajne) - jednym słowem zmieszany z błotem, a zdjęcie usunięto. Z obu grup.
Ludzie, rozumiem, że zdjęcie może być kiepskie, nigdy nie uważałem się za cudotwórcę, nie każdy od razu jest Anselem Adamsem. Ale na Boga, dajcie żyć! Zamiast rzucać cięte komentarze typu "co to w ogóle jest?" albo "wyjazd z tym" dajcie jakąś konstruktywną krytykę, a niech i będzie nawet ostra, ale pozwólcie się uczyć na błędach, jeśli jakieś widzicie, a nie miażdżycie młodego, ciekawego świata osobnika! Tym bardziej, że nie na przykład ja nie spamuję Wam tych grup, bo wrzucałem coś najczęściej raz na tydzień.
A dlaczego tak mówię? A dlatego, że nie dałem za wygraną. Postanowiłem zawalczyć o swoje i w tej sytuacji wrzuciłem zdjęcie na obie grupy jeszcze raz, następnego dnia z podpisem:
Naturalnie wypowiedź w opisie zdjęcia nie spodobała się administratorom, więc zdjęcie po dwóch godzinach usunięto ponownie, a na drugiej dostałem ostrzeżenie za "agresję wypowiedzi" - no tak, jasne. Ciekawe, czy ci komentujący też dostali.
***
Najśmieszniejszy jest fakt, iż większość tych hejterów to właśnie ci sfrustrowani, którym nie za bardzo wychodzi i poprawiają sobie humor tym, że innym też nie wyjdzie, albo poczują się źle. Brawo. Bardzo im dobrze z anonimowością i wiedzą, że nikt z tym nic nie zrobi. Widać wyraźnie, że każda z tych grup zawierała sporo osób wykształconych, chętnych do inteligentnej dyskusji. Wciąż jednak ilość domorosłych speców, a nawet fotografów, którzy mają wykształcenie, ale wykorzystują je tylko po to, by pokazać swoją wyższość, przerasta jakiekolwiek estymacje.
Piszę ten post głównie po to, by zwrócić uwagę na problem, jakim jest bardzo niski poziom jakiejkolwiek dyskusji w internecie. Nie należy tego przekładać tylko na Facebooka, wystarczy wejść na fora lub poczytać komentarze pod artykułami na wszelkich stronach. Poczułem się dotknięty tak niesprawiedliwą oceną. I rozumiem, jak wiele osób w ogromie dziedzin może mieć takie same doznania. Już nieraz dostawało mi się za sam fakt posiadania nie 35, a 16 czy 17 lat. Żałosne.
Apeluję: zastanów się trzynaście razy zanim napiszesz jakąś pierdołę tylko po to, żeby odznaczyć swoje istnienie. O wiele lepiej będzie, jeśli ten czas poświęcisz na myślenie nad planem tworzenia siebie i swojej sztuki, to na pewno skuteczniej i bardziej długoterminowo poprawi Twoje samopoczucie.
Nie chcę wyjść na zrzędę, ale każdy chyba spotkał się nie raz i nie dwa z takim typem człowieka w internecie - wiem wszystko, jestem najlepszy, Ty jesteś beznadziejny, schowaj się w ogóle.
Na forach i grupach fotograficznych jest to doskonale widoczne. Jest tam pewna specyficzna, niestety dosyć liczna grupa osób, której zainteresowania nie sprowadzają się do fotografii, o nie. Spędzają czas na tych stronach przeglądając zdjęcia innych i od czasu do czasu wrzucając nieśmiało swoje zdjęcia, które przechodzą bokiem. Od jednego do drugiego i frustracja narasta w takim człowieku.
Postanawia on zatem podreperować swoje ego w klasyczny, bardzo łatwy sposób. Zaczyna rzucać kilkoma formułkami, udaje geniusza i szuka na tych grupach w każdym zdjęciu czegoś, do czego można się przyczepić, dołując tym nowych, ambitnych i chętnych do działania twórców amatorów.
Ja tupnąłem nogą i pożegnałem się z grupami na Facebooku, bo to, co tam się odbywało przechodziło ludzkie pojęcie - sarkastyczne, nienawistne komentarze leciały z lewej i z prawej, nie wiadomo nawet za jaką przyczyną.
Mój przykład.
![]() |
(na zdjęciu Warszawa Ochota) |
Ludzie, rozumiem, że zdjęcie może być kiepskie, nigdy nie uważałem się za cudotwórcę, nie każdy od razu jest Anselem Adamsem. Ale na Boga, dajcie żyć! Zamiast rzucać cięte komentarze typu "co to w ogóle jest?" albo "wyjazd z tym" dajcie jakąś konstruktywną krytykę, a niech i będzie nawet ostra, ale pozwólcie się uczyć na błędach, jeśli jakieś widzicie, a nie miażdżycie młodego, ciekawego świata osobnika! Tym bardziej, że nie na przykład ja nie spamuję Wam tych grup, bo wrzucałem coś najczęściej raz na tydzień.
A dlaczego tak mówię? A dlatego, że nie dałem za wygraną. Postanowiłem zawalczyć o swoje i w tej sytuacji wrzuciłem zdjęcie na obie grupy jeszcze raz, następnego dnia z podpisem:
Witam, wrzucam swoje nowe zdjęcie. W związku z tym, że niedawno zostałem praktycznie zbluzgany za jego jakość chciałem prosić o to, żeby osoby nie mające nic ciekawego do powiedzenia poza "ee, słabe" nie wypowiadały się pod tym postem, gdyż nie czuję potrzeby rozmowy z takimi, z chęcią zaś podyskutuję z każdym, kto zaoferuje mi konstruktywna krytykę. Wszelkie wskazówki na przyszłość jak poprawiać takie zdjęcia również mile widziane.I tym samym pokazałem, że nie jestem popychadłem, co przyniosło efekt w postaci nawet sporej ilości polubień, nawet niezłych opinii o fotografii i nawet CIEKAWYCH(!) wskazówek. Morał jest taki, że trzeba twardo stać przy swoim i nie pokazywać słabości ani wahania, to wtedy istnieje szansa, że się odczepią.
Naturalnie wypowiedź w opisie zdjęcia nie spodobała się administratorom, więc zdjęcie po dwóch godzinach usunięto ponownie, a na drugiej dostałem ostrzeżenie za "agresję wypowiedzi" - no tak, jasne. Ciekawe, czy ci komentujący też dostali.
***
Najśmieszniejszy jest fakt, iż większość tych hejterów to właśnie ci sfrustrowani, którym nie za bardzo wychodzi i poprawiają sobie humor tym, że innym też nie wyjdzie, albo poczują się źle. Brawo. Bardzo im dobrze z anonimowością i wiedzą, że nikt z tym nic nie zrobi. Widać wyraźnie, że każda z tych grup zawierała sporo osób wykształconych, chętnych do inteligentnej dyskusji. Wciąż jednak ilość domorosłych speców, a nawet fotografów, którzy mają wykształcenie, ale wykorzystują je tylko po to, by pokazać swoją wyższość, przerasta jakiekolwiek estymacje.
Piszę ten post głównie po to, by zwrócić uwagę na problem, jakim jest bardzo niski poziom jakiejkolwiek dyskusji w internecie. Nie należy tego przekładać tylko na Facebooka, wystarczy wejść na fora lub poczytać komentarze pod artykułami na wszelkich stronach. Poczułem się dotknięty tak niesprawiedliwą oceną. I rozumiem, jak wiele osób w ogromie dziedzin może mieć takie same doznania. Już nieraz dostawało mi się za sam fakt posiadania nie 35, a 16 czy 17 lat. Żałosne.
Apeluję: zastanów się trzynaście razy zanim napiszesz jakąś pierdołę tylko po to, żeby odznaczyć swoje istnienie. O wiele lepiej będzie, jeśli ten czas poświęcisz na myślenie nad planem tworzenia siebie i swojej sztuki, to na pewno skuteczniej i bardziej długoterminowo poprawi Twoje samopoczucie.