Coś się kończy, coś się zaczyna
12:54:00Oficjalnie, koniec. Nigdy więcej robienia czegoś, bo mi każą, mimo że sam się na to nie pisałem. Zaczyna się samodzielne podejmowanie decyzji, wreszcie jeśli coś się schrzani, to będę mógł śmiało zwalić to na siebie. I dobrze. Nareszcie coś ode mnie zależy. Czuję się zmotywowany.
Wiem wiem. Każdy, kto to przeczytał, a ma przypadkiem jakiekolwiek doświadczenie w życiu pomyślał pewnie "co on gada? Ha, jeszcze mu to jego życie pokaże." Otóż nie. Od tej pory postanawiam robić tylko to, co przemyślę. Tylko to, co mnie ciągnie. Oczywiście, pewnie kiedyś zostanę zmuszony do jakichś akcji, które nie będą do końca zgodne z moimi zachciankami. Ale to nie w tym rzecz. Rzecz w tym, że będzie to konsekwencja mojej decyzji, która odbije we mnie rykoszetem. Będę mógł sobie napluć w brodę. Od teraz zrzucanie winy na cały świat za to, że coś mi każe, a ja nie mam na to wpływu wreszcie przestanie mieć jakiekolwiek uzasadnienie!
A teraz zabawna część. Przecież ja nie potrafię podjąć decyzji bez przeżycia najpierw załamania nerwowego. Przykładowy proces decyzyjny wygląda mniej więcej następująco:
Muszę się zdecydować do przyszłego piątku. Wszystko spokojnie przemyślę, mam przecież czas. (tutaj mija czas, aż do czwartku) Cholera, jutro muszę wysłać papiery. Shit, shit, shit, shit, nie wiem. Piszę do wszystkich: "POMOCY." Nadal nie mam pomysłu. Nie mam przyszłości, moje życie się zawali. Zjem dużo jedzenia. Ratunkuuuuuuuuu!!! Głośna muzyka. Dobra, idę spać. Jutro rano na pewno będzie mi się lepiej myślało. (śpię, teraz piątek rano) Nieważne. I tak nie ma to żadnego znaczenia. Chybił trafił.
Kompletny chaos. Jednak, jakimś cudem, zwykle ten tryb działa bez zarzutu. Oby tak dalej. Wiecie co? Tak, jak nie stresuje mnie zbytnio nadchodząca matura, tak samo nie stresują mnie wybory życiowe. Może tylko przez chwilkę. Pytanie, które zadają mi wszyscy, ku mojej wściekłości naturalnie to "co dalej?". To dla mnie abstrakcja. Wiem, że istnieją tacy, dla których wszystko jest klarowne, ja jednak do tej grupy nie należę. Zresztą, nie pragnę. Bez obrazy, ale to chyba nudne. Całkiem doceniam życie ze świadomością, że niczego nie muszę, bo nie mam planu. Skoro donikąd nie zmierzam, to nie mogę się zgubić. Wiem, że dla kogoś może to być szokujące, ale jest tyle alternatyw, że naprawdę nie trzeba mieć sprecyzowanego planu. Gdybym wiedział, to dążyłbym jedynie ku osiągnięciu swoich zamierzeń, lub rozczarowaniu. Swoim sposobem zaś dążę jedynie do większego lub mniejszego zaskoczenia. A każde zaskoczenie to szczęście, tylko trzeba je tam zobaczyć.
Skończyłem zatem z nudną i monotonną szkołą... teraz studia. Zobaczymy, czy odnajdę tam swoje powołanie. Perspektywa rozwoju zainteresowań bardzo do mnie przemawia. W ogóle system studencki mnie zachęca, bo w tym systemie mogę działać po swojemu. Wystarczy, że sobie wszystko zaplanuję. Nikt nie będzie mi już niczego narzucał. I tak zmuszam się do pójścia tam, ponieważ nie mam jeszcze lepszego pomysłu. Na szczęście jeszcze nie zwariowałem i w trakcie studiów zamierzam jak najaktywniej szukać, rozwijać się w każdą stronę, licząc na to, że w końcu trafię na swoją niszę.
Znowu ważny jest tu wątek fotografii. Jasne, szkoła fotograficzna, albo jakieś studia w rodzaju ASP to możliwość, jednak odrzucam póki co tę opcję. Powód jest prosty: przedkładam naturalność i instynkt/improwizację nad wykształcenie. Uważam, że dzięki szkole można zdobyć bardzo dużo umiejętności i szeroko pojętej wiedzy i okrzesania w dziedzinie, ale można również wpaść w błędne koło rzemieślnictwa i odtwórczości. Czuję, że jestem w grupie ryzyka. Dlatego wolę zostać na swoim, powoli nauczyć się na własnych błędach, wyrobić sobie unikalne, nieszlifowane spojrzenie. Bardzo chciałbym w przyszłości robić coś związanego ze zdjęciami. Moim cichym marzeniem jest praca w reportażu. Uwielbiam być w odpowiednim miejscu o odpowiednim czasie. To wszystko jednak dość odległa perspektywa.
Kto może jednak powiedzieć, że nie uda mi się spełnić tego marzenia? W obecnych, coraz bardziej niespokojnych czasach niestety tematów będzie coraz więcej, a ludzi chętnych na przykład do ryzykowania swojego życia coraz mniej. Ja jestem gotów ruszyć z aparatem gdziekolwiek, dlatego czekam tylko na okazję.
A teraz wreszcie czas na rządek zdjęć, którymi chciałbym się podzielić. Kolejno: 3 razy geometria, dalej 3 razy natura, a na koniec 4 razy ludzie. Na pewno dostrzeżecie w tych zdjęciach moje manipulacje - tak, bawiłem się niektórymi wyjątkowo dużo w Lightroomie, ale przede wszystkim eksperymentowałem z nieco nienaturalnym wyglądem moich fotografii. Myślę, że łatwo zobaczyć manipulacje kolorem, ciekawi mnie, czy się to podoba?
Kliknij na zdjęcie, włączy się galeria.
Coś się kończy, coś się zaczyna, ale fotografia pozostanie. Liczę, że teraz będę miał jeszcze więcej czasu na rozwój osobisty w tym kierunku. Wakacje pomaturalne oferują mi minimum cztery miesiące, w których mogę tylko czytać, robić zdjęcia i cieszyć się pasją. Skorzystam!
Hej, Ty!
Przyszłość naprawdę nie jest taka straszna, jak wielu mogłoby się wydawać. Coś Ci się nie uda - no i co w związku z tym? Zawsze jest jakaś inna opcja. Świat oferuje nieskończone możliwości. W najgorszym wypadku możesz wziąć plecak, trochę rzeczy i po prostu zniknąć. Pójść przed siebie, z nadzieją na spotkanie swojego przeznaczenia. Właściwie... czy to na pewno najgorszy wypadek?
Jeśli masz w głowie panikę, nie wiesz co robić - spróbuj włączyć moje myślenie. Pamiętaj, że życie nie chce dla Ciebie jak najgorzej. Stresowanie się przyszłością to absolutnie zbędny punkt codziennej rutyny. Trochę można, ale nie wciąż! Energię, którą marnujesz na nieustanne nerwy poświęć lepiej na rozwój jakiejś pasji. Każdy chciałby rządzić światem... ale najlepiej rządzić swoim własnym. Rób swoje, ucz się, módl i pracuj, a z pewnością w końcu przybijesz do jakieś przystani. Nie bój się też odrobiny szaleństwa. Może Ci ona wskazać Atlantydę tak samo, jak wszystko inne, ale czy nie wymaga mniej pracy i nie daje więcej radości?
Do następnego razu!
11 komentarze
Heh, też nie lubię tych pytań typu "to co dalej, na jakie studia idziesz i wgl jakie masz plany na przyszłość" bo po prostu nie znam na nie jeszcze odpowiedzi. Wszystko do tego czasu może się zmienić i dlatego myślę, że życie chwilą obecną jest ważniejsze niż rozmyślanie nad przyszłością. Co do fotograficznych studiów to też mam wątpliwości że zabiję wtedy moją prawdziwą pasję na rzecz obowiązku robienia zdjęć (tak mam w przypadku obecnej szkoły :/). Zresztą, nawet nie jestem pewna czy to jest to, czym powinnam się zająć w życiu. Ale... dobra, już się nie rozpisuję ;)
OdpowiedzUsuńA, i pierwsze zdjęcie naprawdę mega. Uwielbiam taką niby prostotę, która jednak przykuwa wzrok *.*
No niestety, zresztą co to kogo obchodzi ;)
UsuńDzięki. Mi też się ono podoba bardzo, dlatego jest pierwsze :D
Walczę ze sobą o takie podejście do własnego życia ( niestety, w tym momencie jestem za bardzo uzależniona od decyzji innych ). Życzę Ci powodzenia co do tych planów i oczywiście na maturach tak samo :) A najbardziej podoba mi się zdjęcie przedostatnie - pasuje mi do tematu :)
OdpowiedzUsuńOj tak, to zdjęcie z chłopakami jest super. Nawet je wrzuciłem na swojego facebooka osobistego, a zwykle wrzucam tylko na stronkę :) Nie dziękuję za życzenia, żeby nie zapeszyć, a Tobie życzę, żebyś mogła się jakoś uniezależnić. A kto wie, różnie to bywa!
UsuńWpadłam tu przypadkiem i nie mogę się oderwać...
OdpowiedzUsuńTekst niesamowicie do mnie trafia, a zdjęcia są po prostu piękne...
Zakochałam się!
Przypadkowe spotkania zawsze przynoszą dużo szczęścia ;) Bardzo się cieszę, mam nadzieję, że następne posty też Ci się tak spodobają, choć pewnie najbliższy wpis z sensem nastąpi za jakiś miesiąc... ale to nic! Dzięki takim komentarzom czuję sens tworzenia tych uzewnętrznień czegokolwiek, dziękuję Ci bardzo! :)
Usuńzgadzam się z tekstem
OdpowiedzUsuńfajne zdj
Zapraszam na mój BLOG
Bardzo dojrzałe podejście :)
OdpowiedzUsuńBierz aparat idź śmiało do ludzi. Masz chęci i potencjał, a architekturę zostaw sobie na starość. Idź na ulicę, przełam lody, a reszta sama przyjdzie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZawsze jest plan B :D Dobry tekst i dobre zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńFajnie sie czyta i zdjęcia są ekstra :D
OdpowiedzUsuńMALINA
Zostaw ślad, że byłaś/eś!